Życie w cieniu śmierci
O tomie reportaży „Najlepsze buty na świecie” Michała Olszewskiego pisze jurorka Iwona Smolka
Jaka jest Polska? Ta, którą w ciągu ponad dziesięciu lat, między rokiem 2003 a 2014, zobaczył i opisał Michał Olszewski.
Był w Auschwitz i w szkole w Brzezince. W Chełmnie nad Nerem i w więzieniu we Wronkach. W Ośrodku Monaru i w Domu Opieki Społecznej. W wioskach, gdzie diabeł mówi dobranoc. I w kurortach, w których oddycha się zatrutym powietrzem. Był w mieście, nad którym wciąż unosi się pył po zlikwidowanej fabryce eternitu, a ludzie umierają na raka. Wszędzie tam żyje się w cieniu śmierci.
I jeszcze był tam, gdzie rekonstruktorzy bitew wkładają najlepsze buty na świecie, w których chodził Wehrmacht.
Jest reporterem uważnym i dociekliwym. Patrzy i słucha o krzywdach, bezprawiu, bezradności. Wyłania się przed nami historia jawna i ukryta. Pamięć, którą się pielęgnuje, i ta wstydliwa, ukryta głęboko. Historia oficjalna i zasypywana stosem śmieci, gruzu i zwałami ziemi, w której grzebią mieszkańcy Chełmna, poszukując wśród kości pomordowanych Żydów okruchów złota. Historia wychodzi spod ziemi, tak jak nagle odsłonięte schody w Rabce, którymi szli Żydzi na miejsce kaźni. Wszyscy o tym zapomnieli. I nie wiadomo, kto i kiedy zasypał schody. „A może to ziemia ze wzgórza sama postanowiła pochłonąć resztki historii?” – pyta autor, tropiąc ślady przeszłości.
Historia jawna mówi językiem oficjalnym, odziedziczonym po PRL-u. W historii ukrytej obowiązuje podział na swoich i obcych. Tu rządzi zmowa milczenia. Obejmie ona księży pedofilów, cwaniaków i oszustów, a także tych, którzy urządzili sobie dostatnie życie, współpracując z hitlerowcami, którym pomagali w paleniu i grzebaniu 300 tysięcy zamordowanych Żydów w obozie koncentracyjnym w Chełmnie. W szkole w Brzezince, gdzie małe dzieci śpiewają hymn o dymach unoszących się nad krematoriami, dorośli zadają wstydliwe pytanie – jak urządzić sobie życie w cieniu Zagłady?
Niektórzy to potrafią. Opowiada więc Olszewski o działalności byłego prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka, jego sporze z muzeum Auschwitz, pomysłach na centra handlowe, które ożywią puste tereny wokół ziemi oddanej Zagładzie. Autor powstrzymuje się od komentarzy. Głosami swoich rozmówców przedstawia toczący się od lat spór o Kopiec Upamiętnienia i Pokoju, powstające konflikty i nieustannie ten sam podział: na swoich i obcych, na ciągle osobną historię Polaków i Żydów.
Dzięki tym reportażom spotykamy ludzi podłych i dobrych, chciwych i bezinteresownych, pazernych i bezradnych. Tych, którzy niosą pomoc, i zajadłych w zapiekłej nienawiści. Uczestniczymy w sytuacjach tragicznych i absurdalnych, ocierających się o groteskę, jak wtedy, gdy rekonstruktorzy historycznych bitew, przebrani w niemieckie mundury, z upodobaniem wyrzynają warszawskich powstańców. I wtedy, gdy poważny język dziejów zmienia się w komiks, w zabawę, w której przekroczone są granice tabu i zwykłej przyzwoitości. Wędrując wraz z autorem przez pięć części tej książki, zadajemy sobie pytanie – czy jest gdzieś choć promyk nadziei? I wtedy można przeczytać jeszcze raz reportaż „Przez dotyk”. O więźniarkach, które jako wolontariuszki opiekują się chorymi, upośledzonymi dziećmi z Domu Pomocy Społecznej. Miłość i współczucie sprawiły, że dzieci przestały umierać. W tym jednym miejscu życie przestało się toczyć w cieniu śmierci.
Iwona Smolka